Kilka miesięcy temu sporządziłem wykres ilustrujący zmiany polskiego PKB per capita na przestrzeni 42 lat, od 1971 do 2012 roku. Podstawą były dane z fundamentalnej pracy Angusa Maddisona. Teraz poszerzam tamten wykres o dane od 1913 do 2013 roku. W okresie tym są dwie luki, mianowicie 1914-1928 i 1939-1949. Niemniej dostępne dane dość precyzyjnie obrazują zmiany - od 1739 USD w roku 1913 (w dolarach międzynarodowych, w cenach z roku 1990), przez 2182 tuż przed wojną, po dekadę Gierka i wreszcie relatywnie szybki rozwój w ostatnim ćwierćwieczu. Dane Maddisona obejmują lata 1913-2008, pozostałe komórki uzupełniłem na podstawie danych Eurostatu.
W wykresie przyjąłem rok 1970 r. za 100% (lub 1,00) i do niego odnoszę wszystkie pozostałe dane, co przekłada się na 0,39 w roku 1913, jak też 2,62 w roku 2013. Z danych wynika, że w okresie od 1913 roku do drugiej wojny światowej przyrost wyniósł ok. 25%, co naturalnie wynika w dużej mierze z faktu, że w okresie tym miała miejsca I wojna i ciężki kryzys lat 30. Okres od 1950 do 1970 roku przyniósł ponad 90-procentowy wzrost, natomiast dekada Gierka wzrost 30-procentowy, okupiony jednak prawie 20-procentowym spadkiem w następnej dekadzie, aż do zakończenia wstępnego etapu transformacji w 1992 roku. Cały okres od 1950 do 1990 roku dał ostatecznie 115-procentowy wzrost PKB (2,15-krotny). Okres od 1990 roku do dzisiaj - 128%, czyli prawie 2,3-krotny.
Tabela jest długa, więc odsyłam do Dokumentów Google, natomiast we wpisie umieszczam wykres - kliknięcie prowadzi do większej ilustracji.
to czysta demagogia, a i o demokracji nie ma Pan(i) żadnego pojęcia.
OdpowiedzUsuńProszę uzasadnić swoją opinię.
UsuńO Pana(i) przytomności umysłu świadczy nawet nieumiejętność wykrycia płci autora wpisu, choć imię "Paweł" jednoznacznie ja identyfikuje.
UsuńPrzez 14 minut analizował Pan przytomność umysłową osoby, która opublikowała "anonimowy" komentarz na blogu?
UsuńPanie Pawle, więcej dystansu życzę, bo udzielając takich odpowiedzi traci głównie Pan.
14 minut? Skąd to przypuszczenie? Napisałem to w 30 sekund.
UsuńZ tego wykresu wynika, że "wieki kryzys" lat 30. jest niezauważalny, natomiast "reforma Balcerowicza" owszem. Zresztą straty w czasie II wojny światowej też są jakoś niewidoczne.
UsuńWielki Kryzys to było 25% strat na kilka lat, reforma Balcerowicza ograniczyła straty do minimum i na najkrótszy okres.
Usuń> Z tego wykresu wynika, że "wieki kryzys" lat 30. jest niezauważalny
UsuńZ wykresu widac wyraznie wielki kryzys, jest on 'niski' bowiem zachodzi efekt skali. Jezeli obecnie mamy 261% tego co w 1918 roku. To wielki kryzys bedacy spadkiem z 40% do 30% jest delkatnie zaznaczony na wykresie. Ale doskonale go widac.
> natomiast "reforma Balcerowicza" owszem.
Ponownie z wiekszego konia spadalismy, 25% spadek z konia o wysokosci 140% to wiecej niz 25% spadek z konia o wysokosci 40%.
> Zresztą straty w czasie II wojny światowej też są jakoś niewidoczne.
Dane po wojnie sa/byly zbierane od 1950 roku. A ze wzgledu na specyfike samej wojny nie wiadomo ile dobr nakradli/zniszczyli samym obywatelom i ile tych dobr odzyskalismy przez chociazby zajecie poniemieckich domostw i miast.
A tak notabene mnie na historii w liceum uczyli, ze bezposrednio po wojnie nastapil skokowy wzrost jakosci zycia w Polsce, bo chlopow z galicji/ukrainy przeniesli do Wroclawia i przyznali mieszkania komunalne. Co bylo ogromnym awansem cywilizacyjnym i to w dodatku wplywajacym bezposrednio na PKB.
i gospodarka rynkowa oparta na monopolach ? to też czysto polski wynalazek ?
OdpowiedzUsuńAle o co chodzi?
Usuńzrobił Pan ładny wykres sugerujący fałszywy postęp w nominalnych liczbach PKB per capita, który niestety nijak się ma do aktualnej rzeczywistości, ani do realnej siły pieniądza, która drastycznie ostatnio spadła - nie wykluczam, że Pan to tak widzi, bo każdy mierzy własną miarą, lecz taki wykres jak dla mnie, ma charakter czysto spekulacyjny, a poza tym, podpisał go Pan pojęciami "demokracji" i gospodarki rynkowej", których tu w Polsce jeszcze nie było - w demokracji decyzje podejmuje społeczeństwo, a w Polsce nie ma ono nawet głosu, a gospodarka rynkowa nie opiera się na monopolach, o które tutaj się rozbijamy na każdym kroku - tyle co dziś mamy z gospodarki rynkowej, to tylko to co już mieliśmy w PRLu, czyli na bazarach i w kioskach z gazetami, a cała reszta to tylko spekulacje na temat "gospodarki rynkowej", szkoda słów.
OdpowiedzUsuńJak wynika jednoznacznie z tytułu wykresu, dane są w cenach stałych (Maddison podaje je cenach 1990, roku), co czyni pańskie (?) uwagi bezprzedmiotowymi.
UsuńPańskie opinie o demokracji pominę, bo są nie na temat, zaznaczając jedynie, ze są z gruntu fałszywe.
Hej, bardzo ciekawie dyskutujecie. Skądinąd mając wydawnictwo historyczne przypomnę że kiedyś monety groszowe wykonywano z czystego srebra, a złoty był ze złota. Czasy te nie są aż tak strasznie odległe.
UsuńZastanawia mnie upór autora w cytowaniu danych które są słabo porównywalne. Ciekawe jakby wyszło gdyby p. Wimmer policzył wartości w złocie, nie w "papierowych" walutach fiducjarnych?
Pan Wimmer chyba zna moje poglądy na temat wiarygodności danych które przytacza- kiedyś mu podesłałem, co sądzą na tematy które porusza, jakieś części współczesnych nauk ekonomicznych.
P. Adamie, nie przypuszczam, by było to płodne poznawczo.
UsuńCiekawe. A jak by wyglądało porównanie z krajami europejskimi?
OdpowiedzUsuńMamy 67% średniej unijnej PKB:
Usuńhttp://tomnierajcuje.blogspot.com/2013/12/polska-i-ukraina.html
Włąsnie teg mi brakuje. Takie porównanie pokazywałoby jak się naprawde rozwijamy, bo skąd wiadomo czy cza 1990-2016 to czas maksymalnie, dużo, średnio czy słąbo wykorzystany. Porównując to do Niemiec, Czehch, Rosji i Korei (któa dogoniał po 30 latach Japonię), wiedzielibyśmy czy idziemy w dobrym kierunku. A tak?
UsuńRosnące PKB podczas II Wojny Światowej i morderczej okupacji Polski? Bzdura.
OdpowiedzUsuń"W okresie tym są dwie luki, mianowicie 1914-1928 i 1939-1949." - jak zaznaczył autor
UsuńTe luki powinny być uwidocznione, nie mozna sobie tak ot, uciąć na osi x jakiegoś zakresu a potem analizować tendencje. Ad. meritum: wykres w okolicach II w.ś. nawet się nie zająknął.
UsuńPoprawiłem wykres - wstawiłem umowną lukę.
UsuńPan se odejmie szanowny Panie od tego wykresu ten wykres i zobaczymy co zostanie:
OdpowiedzUsuńhttp://www.dlugpubliczny.org.pl/pl/metoda-liczenia
Pan se napisze jaśniej, bo ja się nie będę domyśłał, szanowny Panie.
UsuńPrawdopodobnie chodzi oto ze szybki wzrost ostatnich lat jest finansowany z zadłużenia, W taki oto sposób pompował wzrost Gierek a teraz Tusk. Wydaje się ze odpowiednik okresu Jaruzelskiego przed nami.
UsuńPanie Pawle. Wykres ciekawy, niemniej obraz prawdziwego przyrostu fałszuje przyjęcie jako punktu 100 roku 1990. Teraz ceny mamy przynajmniej 3-4 razy wyższe, więc i PKB rośnie zatrważająco. Gdyby Pan przyjął rok 2013, można by rzeczywiście sprawdzić tempo wzrostu (to chyba było Pana celem?). Można dołożyć druga linię, Dług publiczny. Takie porównanie tez mogłoby wyglądać ciekawie. Zachęcam do dalszych badań.
OdpowiedzUsuńPanie Grzegorzu, zarzuca mi Pan nieznajomość statystycznego ABC. Mowa o cenach stałych, na poziomie 1990 roku. Podkreślam, STAŁYCH. :-)
UsuńBTW - Nie rok 1990 jest tutaj punktem 100, lecz 1970.
O długu może Pan poczytać tutaj - też ciekawe:
http://tomnierajcuje.blogspot.com/2013/08/porownanie-zaduzenia-wybranych-panstw-ue.html
I zawsze Pan ma takich przymulonych adwersarzy, którzy się utrzymują z rozsiewania negatywnych nastrojów za 'nowgorodzkie' pieniądze Przypomina mi się żart rysunkowy: W tle wypełniony stadion. Trwają jakieś zawody. Na pierwszym planie ekipa medyczna biegnie z noszami w rękach, na noszach facet w opłakanym stanie - namiot tlenowy, ręka na temblaku, noga w opatrunku szynowym etc. Obok biegnie ekipa TV, a reportes wsadza mikrofon pod namiot i pyta "Nasi telewidzowie chcieliby wiedzieć: czy Pan uprawia sport dla zdrowia, czy dla przyjemności?".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Na szczęście nie zawsze, nawet rzadziej niż częściej. A żarcik przedni :-)
UsuńDzięki za ten wykres. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
UsuńAutora jakiś jeden polski 'hejter zaatakował. Wiadomo - swój jad na innych wyrzuca i własne frustracje - więc Panie Pawle, to nie chodzi o Pana artykuł, tyko o jego własną nienawiść do siebie samego i świata. Aż od razu żal się robi, że część Polaków to takie gnidy.
OdpowiedzUsuńAnna
Tak, to zaskakujący efekt uboczny takich dyskusji.
UsuńŚwietne zestawienie i spokojna, rzeczowa reakcja na "krytykę". Brawo!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-)
Usuńproblem, że to jest właśnie "per capita" - a rozwarstwienie bogactwa rośnie niebotycznie!
OdpowiedzUsuńNieprawda - maleje:
Usuńhttp://tomnierajcuje.blogspot.com/2013/12/spadek-nierownosci-ekonomicznych-w.html
Panie Pawle, podziwiam.
OdpowiedzUsuńWygląda na to że choćby Pan pokazał konia, to niektórzy będą twierdzili że to osioł :)
Szalenie trafne porównanie :-)
Usuńpozdrawiam
Panie Pawle, a może nałożyłby Pan na ten wykres inne wartości? no, powiedzmy, inflację? Może coś innego, cenę chleba lub litra paliwa, zobaczylibyśmy, co wyjdzie.
OdpowiedzUsuńpozdr, Rafał W.
Nic nie wyjdzie, poznawczo będzie to zabieg bezwartościowy, bo mówimy o wzroście realnym, oczyszczonym z inflacji. Mówi o tym wyraźnie podtytuł wykresu: STAŁE CENY.
UsuńPodstawowy błąd metodologiczny, jakich człowiek z maturą nie może popełniać. Co tu jest porównane z czym? Gdzie jest narysowany wynik ograniczeń będących rezultatem takiego, a nie innego modelu gospodarczego IIIRP, czyli postkolonialny układ klientelistyczny, z dominantą obcą, nastawioną na eksploatację rodzimego kapitału i obniżenie potencjału wytwórczego? Gdzie jest porównanie z modelowym rozwojem kraju wolnorynkowego? Dlaczego mam się cieszyć z jednego wskaźnika (PKB), który nie świadczy o zamożności, możliwościach, potencjale, tylko mierzy ruch dóbr. W dodatku w ostatnich dziesięciu latach sztucznie zawyżony przez ruch, kapitału, który z Europy przejeżdża przez Polskę, zgarnia dodatkowe zyski, zostawia niepowetowane zniszczenia i wraca do portfeli Starej UE?
OdpowiedzUsuńNie cieszyć się z tego, co się stało 4 czerwca 1989r. w wymiarze obywatelskim, symbolicznym, gospodarczym i państwowości w Polsce może tylko ignorant, czerwony drań lub idiota. Cieszyć się z tego, co wydarzyło się w ciągu 25 następnych lat, w tych samych obszarach, dokładnie tak samo. Problem z ludźmi dobrej woli jest taki, że dali się zakodować na utożsamienie 4 czerwca '89r. z tym, co nastąpiło w kolejnych 25 latach. A to są dwie zupełnie inne sprawy. To co mogło się wydarzyć przez kolejne 25 lat nie zostało zdeterminowane 4 czerwca 89, tylko 4 czerwca 1992r.
Trzeba odróżnić ocenę 4 czerwca 89 od oceny 25 lat IIIRP. To po pierwsze. Po drugie, w ocenie 25 IIIRP stosowanie skali ocen negatywna - pozytywna, jest intelektualnie niedopuszczalne i nieuczciwe. 25 lat istnienia państwa nie może być ocenione jednym słowem. Nie dajmy się wtłoczyć w myślenie i wnioskowanie kolorowymi obrazkami z najwyżej dwuzdaniowymi pierdo opisami. Jeżeli już ktoś podejmuje się oceny tak skomplikowanego zjawiska, powninien wymienić wiele elementów, ocenić każdy z nich osobno oraz wzajemny wpływ. Jeśli nie, to milczeć. Tego typu wykresy, to nie ocena. To dość grubo ciosana propaganda, antyintelektualny młotek to formowania zbiorowych odruchów na czynniki polityczne.
Piotr Kudlicki
Treść mojego wpisu jest wyraźnie zakreślona i nie jest to obszerny raport na zamówienie za sto tysięcy złotych, tylko przebieg najważniejszego, najbardziej syntetycznego wskaźnika sukcesu ekonomicznego, jakim jest PKB, w oparciu o dane najwybitniejszego statystyka historii gospodarki. Zamiast stawiać mi mało niezrozumiałe postulaty, proszę to zrobić samemu.
UsuńCiekawy wykres. Proszę tylko powiedzieć, czemu akurat rok 1970 = 1?
OdpowiedzUsuńTo taki wygodny moment - po zastoju gomułkowskim, skok gospodarczy Gierka i moment uchwytny jeszcze pamięcią społeczną. Choć naturalnie można by przyjąć na przykład rok 1956 albo po prostu przełom 1989 roku. Wszystko da się jakoś uzasadnić, ale twardego powodu tu nie ma.
Usuń