- Kobieta pracuje w tej chwili nominalnie 7/8 tego czasu pracy, co mężczyzna.
- Kobieta zarabia jakieś 15% mniej niż mężczyzna (nie chodzi tu o precyzję budowniczego mostu, lecz o istotę problemu), a zatem proporcjonalnie mniej odkłada na emeryturę.
- Kobieta musi przeżyć na emeryturze o połowę dłużej niż mężczyzna.
W normalnym związku wyższa emerytura mężczyzny i niższa emerytura kobiety są dodawane do siebie i rozdzielane równo w codziennej, wspólnej walce o byt. Gdy mężczyzna umiera, o te 7-8 lat wcześniej niż kobieta, zostaje ona sama z niższą emeryturą, gdyż tej męskiej już zabraknie (nawet jeśli załatwi sobie rentę rodzinną w wysokości 85% renty męża). Zważywszy, że wspólne kiedyś wydatki na dom spadają teraz wyłącznie na nią, a na dodatek jest coraz starsza i słabsza, jej sytuacja materialna - generalnie, życiowa - staje się dramatyczna.
Czy przekonałem teraz choć kilka dalszych osób do akceptacji faktu, że reforma emerytur (przesunięcie wieku emerytalnego) jest słuszna i zbawienna, szczególnie dla kobiet?
Aktualizacja (16.09.2013): różnica płac wynosząca w 2007 roku 15% spadła w ostatnim czasie aż trzykrotnie - Płeć a luka płacowa.
Czy rzeczywiście jest tak, że do przewidywania długości życia emeryta bierze się nie średnią, ale średnią dla grupy, do której zostanie zakwalifikowany, a kryteriami kwalifikacji do grup nie jest długość życia jego rodziców, przebyte choroby ani skłonność do alkoholu, ale właśnie tylko i wyłącznie płeć?
OdpowiedzUsuńR.
Nie wiem, czy dobrze rozumiem pytanie, ale chyba mamy tu pewne nieporozumienie.
UsuńJest obojętne, jak GUS liczy długość życia emeryta - dla obliczeń ekonomicznych (ubezpieczeniowych) liczy się ostatecznie czas dalszego trwania życia, co daje się łatwo stwierdzić za pomocą statystyk. Naturalny podział przebiega według płci, natomiast wyniki same w sobie uwzględniają już wszelkie okoliczności, jak choroby, alkoholizm, warunki życia itd.
Z tego wynika, że kobietom należy drastycznie podwyższyć czas pracy.
OdpowiedzUsuńNazwałbym to raczej potrzebą przedłużenia okresu składkowego. Niestety, podwyżki emerytur trzeba wypracować, bo z sufitu nie spadną.
UsuńTeoretycznie tak... w praktyce i tak dostaniemy ochłapy... za które ciężko będzie wyżyć, jeśli sami nie zatroszczymy się o własną przyszłość ZUS na pewno za nas tego nie zrobi...
OdpowiedzUsuńaktualna reforma ma ratować emerytury teraźniejszych emerytów nie nasze... co my dostaniemy tego nikt nie jest w stanie przewidzieć
P.S. nie wiem czemu Panie Pawele przestałeś Pan pisać na G+ jeśli ktoś ma problem z Twoimi wypowiedziami/postami ma możliwość wyrzucenia Ciebie ze znajomych i nie pisania/nie czytania, ostatnio z doskoku zaglądam na G+, ale nie ukrywam że powstała dziura w postach związana z Twoją nieobecnością :/ Pozdrawiam serdecznie (nawiasem mówiąc) i nie ma co się przejmować burakami
Płodozmian dla zdrowia psychicznego.
UsuńDzięki za dobre słowo :-)