Wpadła mi w ręce pasjonująca książeczka autorstwa Grzegorza Wójtowicza i Anny Wójtowicz, “Dlaczego nie jesteśmy bogaci. Dystans gospodarki polskiej do zachodnioeuropejskiej” (Wyd. CeDeWu, Warszawa, 2009). Ta nieduża praca w popularny sposób przedstawia dystans gospodarczy Polski do Europy Zachodniej (autorzy zaliczają do niej 29 krajów i obszarów) na przestrzeni aż tysiąca lat. W przypadku Polski, której granice zmieniały się w tym okresie ok. 180 razy, pominięte zostały obszary na krótko lub luźno z nią związane (np. ziemie lenne), zaś okres 1790-1913 (czyli zaborów) jest reprezentowany przez Ziemie polskie.
Choć pojęcie PKB powstało dopiero w latach 30-tych ubiegłego wieku (Simon Kuznets), nic nie stoi na przeszkodzie, by używany dziś powszechnie aparat pojęciowy nałożyć na okresy historyczne. Sama historyczna statystyka gospodarcza jest pasjonującą dziedziną wiedzy, gdyż ukazuje się nam w ten sposób nie tylko geograficzny, ale i czasowy przebieg procesów gospodarczych. Podstawą pracy Wójtowiczów są dane z fundamentalnego dzieła Angusa Maddisona (pisałem o nim niedawno), uzupełnione o własne badania i dorobek polskiej historiografii gospodarczej.
Precyzyjne oszacowanie poziomu gospodarczego w dawnych czasach to niezwykle trudna praca (przede wszystkim ze względu na brak pełnej informacji statystycznej - dopiero 17. wiek przyniósł pierwsze próby budowania rachunków społecznych), a jej wyniki należy traktować jako pewne przybliżenie, niemniej jednak na tyle wiarygodne, że obraz ten (tabele i wykresy) możemy traktować jako prawdziwe odzwierciedlenie rzeczywistego stanu gospodarczego.
Jednostką miary są tu tzw. dolary międzynarodowe o stałej wartości z 2007 roku (druga i trzecia kolumna tabeli). Pierwsze przedziały są bardzo szerokie, nawet stuletnie, potem maleją do kilkudziesięciu lat, zaś dopiero 20. i 21. wiek przynosi dane znacznie bardziej zagęszczone i precyzyjne. Poniższa tabela zawiera zebrane w jednym miejscu dane przedstawione w różnych miejscach książeczki. Ostatnia kolumna pokazuje wyrażoną w procentach relację Polski do Europy Zachodniej. Dla lepszego zobrazowania zastosowałem w ostatniej kolumnie formatowanie warunkowe (tzw. paski danych w Excelu).
Istotna uwaga: autorzy opracowali dane do 2007 roku, natomiast dane za rok 2012 wstawiłem sam - w okresie 2007-2012 Europa Zachodnia była w stagnacji (cała UE spadła w tym czasie o 0,8%), natomiast Polska wzrosła najszybciej w Europie, o 18%. Spowodowało to skok z 49 do 58% poziomu Europy Zachodniej (a zarazem 66% poziomu Unii Europejskiej).
Bardziej obrazowy jest wykres. Ze względu na nierówne przedziały czasowe przebieg hipotetycznej linii łączącej szczyty kolumn jest zniekształcony (z przyczyn technicznych trudno tu rozciągnąć wykres na tysiąc lat, z równymi przedziałami), ale istotne są relacje - wysokość zielonych kolumn (Polska) do znajdujących się za nimi buraczkowych (Europa Zachodnia).
I jeszcze uzupełniający wykres pokazujący relację Polski do Europy Zachodniej, w procentach.
Wraz z przyjęciem chrztu Polska zaczęła się „obsuwać” ;-)
OdpowiedzUsuńNie potrafię się powstrzymać przed komentowaniem tego wpisu: wydaje mi się, że dane z roku tysięcznego, a nawet z XVII czy XVIII wieku muszą być wielce przybliżone. A już rysowanie na wykresie stosunku (ilorazu) bez jakiegokolwiek oszacowania błędu jest raczej słabo uzasadnione.
I — jak zwykle w takich przypadkach — pewno przydałby się jakiś komentarz (historyczny) na temat przyczyny wolniejszego rozwoju… W każdym razie mam nadzieję, że jest ona przezwyciężalna…
To wpis w blogu, a nie artykuł analityczny. Nie ma danych na szacowanie błędu - wiadomo, co zaznaczyłem we wpisie, że to tylko przybliżenie, ale jednak na tyle wiarygodne, że znamy z grubsza poziom i tendencje.
OdpowiedzUsuńKomentarz historyczny jest w książce, aczkolwiek to tylko 150 stron małego formatu, zatem siłą rzeczy zwięzły.
Jedna rzecz mnie ciekawi - jakby ten wykres wyglądał jakby obejmował tylko dane z Kongresówki. Bo jak w 1918 terytorium "urosło" o Kresy, o średnia pewnie spadła, ale czy sam poziom w Polsce centralnej spadł aż tak drastycznie?
UsuńNie mam pojęcia, książka nie zawiera takich danych.
UsuńFascynująca jest już sama lektura artykułów Angusa oraz dyskusji z innymi badaczami odnośnie metod pozyskiwania i wielokrotnego weryfikowania danych historycznych. To niesamowita praca! No i obecne bazy danych w Groningen też użyteczne...
OdpowiedzUsuńNa wykresie widać interesujące rzeczy z naszej historii najnowszej. Na przykład sukces Polski międzywojennej przed Wielkim Kryzysem, a także sukces planu 6-letniego (wiele krajów miało taki plan po wojnie, ale Polska była szczególnie chwalona za wyniki) i epoki Gierkowskiej do kryzysu "Manewru gospodarczego". Widać też załamanie tempa "pogoni" w 2002 roku, którego konsekwencje społeczne odczuwamy dziś szczególnie boleśnie.
@Lepszy Biznes: Kluczem jest faktycznie metodologia. Dawno temu (chyba w latach 80.) czytałem artykuł, w którym szacowano PKB per capita w starożytnym Rzymie na 200 USD - obecnie byłoby to zapewne 500 USD (http://goo.gl/giOYeU). Tamten tekst naprawdę mnie zafrapował, bo wyobraziłem sobie niesłychane trudności metodologiczne wiążące się z takim oszacowaniem. Gdy niedawno natrafiłem na arkusz z danymi Angusa, mogłem wreszcie wykreślić sto lat rozwoju ekonomicznego Polski.
UsuńPrzed sobą mam jeszcze lekturę książki prof. Orłowskiego, "W pogoni za straconym czasem. Wzrost gospodarczy w Europie Środkowo-Wschodniej 1950-2030" (http://goo.gl/XIq9y5).
Ciekawe, bo w zasadzie oddaje to, że byli Piastowie, Jagiellonowie, a potem Srebrny Wiek i śmierci Władysława IV Wazy [Chmielnicki, Szwedzi etc] zaczął się zjazd w dół. Swoją drogą miedzy 1648 a 1700 straciliśmy więcej do Zachodu niż w czasie II Wojny Światowej.
OdpowiedzUsuńW wątku "dynastycznym" najciekawsze jest to, że wykres potwierdza idealnie tezy Pawła Jasienicy z "Myśli o dawnej Polsce". Do póki Polska szła drogą rozwoju wyznaczaną przez rodzimą dynastię (z wszystkimi zastrzeżeniami dotyczącymi pochodzenia i późniejszym mieszaniem się domów panujących) miała szansę rozwijać się jak każdy inny europejski kraj, pomimo startu z nieco niższego pułapu. Powolny wzrost oparty na wewnętrznej sile skutecznie pozwalał na utrzymywanie względnie stabilnego dystansu i okresowego doganiania zachodnich konkurentów. Dopiero kiedy krajem zaczęli rządzić "obcy", zaprzątujący myśli i politykę gwałtownym wzrostem, po 200 latach doprowadziło to do ostatecznego upadku. Idealnie widać to na wykresie.
UsuńBzdura. Statystyka to nauka o średnich. Dla pełnego obrazu przydałoby się przedstawienie również wartości skrajnych. Dodatkowo UK, Francja, Hiszpania, Portugalia - miały dobra z kolonii, ale czy poziom życia i PKB "ludności "skolonizowanej" też był brany pod uwagę? Raczej wątpię.
OdpowiedzUsuńProszę się z tym zwrócić do autorki. No i nie szafować pochopnie nieprzemyślanymi ocenami.
UsuńPrzecież gdybyśmy chcieli to w obecnej sytuacji dogonilibyśmy Europę zachodnią w 20 lat.Wystarczyłoby nie iść drogą upadku tak jak Europa zachodnia a iść drogą rozwoju i kapitalizmu tak jak Azja. W dzisiejszych czasach,gdy Europa zachodnia się zwija nie trzeba wiele,aby ją dogonić,lub przegonić. Gdybyśmy wprowadzili taki system gospodarczy co w Hong Kongu, do tego powrócili do europejskich wartości (opartych na Chrześcijaństwie i cywilizacji łacińskiej) to raz dwa byśmy ich przegonili. Oni marnują potencjał walką z globalnym ociepleniem, socjalizmami itd.
OdpowiedzUsuńRyzykowna recepta - ze względów kulturowych nie do zaimplementowania w europejskich warunkach.
UsuńOwszem, w ciągu 17-20 lat dogonimy średnią unijną, a w ciągu 25 lat Europę Zachodnią.
Przecież to bzdura.... I RP była o wiele, wiele (do czasu) bogatsza niż kraje zachodnie. Oczywiście, po Potopie Szwedzkim było już inaczej, ale tak gdzieś przez 100 wcześniej to Zachód nas gonił.....
OdpowiedzUsuńA może jakieś fakty i liczby na poparcie tej tezy?
UsuńBzdura polega na czym innym.
OdpowiedzUsuńMiędzy 1000 rokiem (86% PKB Europy Zachodniej) a 1470 (75%) minęło prawie 500 lat. Niewiele mniej, niż od 1470 do dzisiaj - a tymczasem jest to jakaś 1/10 wykresu. Dramatyczny spadek w okresie kilkunastu lat Wojen Północnych (kiedy procentowo Rzeczpospolita straciła więcej ludności, niż w czasie II Wojny Światowej!) zajmuje na wykresie tyle samo miejsca, co KILKASET lat średniowiecznej stabilizacji. Rozumiem brak danych i trudności techniczne, ale w tej formie wykres sugeruje, jakobyśmy zawsze jako państwo byli w 4 literach. A to po prostu nieprawda.
No i rozumiem, że wykresy pokazują oszacowanie PKB na głowę? Bo to nigdzie w tekście ani opisach nie zostało jasno powiedziane.
Nie da się umieścić na wykresie tysiąca lat w odpowiednich proporcjach, zatem wykres jest siłą rzeczy umowny. Ale na pewno nie jest to bzdura. Na tej samej zasadzie stosuje się wykresy ze skalą logarytmiczną.
UsuńInformacja, że to PKB per capita, jest widoczna w nazwie pionowej osi pierwszego wykresu.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń