czwartek, 12 września 2013

Skumulowany wzrost PKB w UE w okresie 2007-2012

W wydanym właśnie opracowaniu GUS zatytułowanym Sytuacja makroekonomiczna w Polsce w 2012 r. na tle procesów w gospodarce światowej na stronie 24 jest wykres ilustrujący skumulowany wzrost (lub spadek) PKB krajów Unii Europejskiej w okresie 2007-2012, a więc z okresu tuż przed kryzysem aż po ostatni pełny rok.

Dane zawiera tabela - uporządkowanie od najgorszych do najlepszych wyników:

image

I utworzony na podstawie tabeli wykres, który wbrew krytyce ze strony opozycji i związków zawodowych jasno pokazuje, że Polska (niebieski słupek) dalece wyprzedziła Europę i odnotowała mimo kryzysu przyzwoity wzrost. 11 krajów zanotowało także wzrost, cała Unia spadła natomiast o 0,8%. Dramatyczny spadek stał się udziałem Grecji - to istna degrekolada.

Kliknij ilustrację, by ją powiększyć.

image

52 komentarze:

  1. może Pan też wrzucić na twitter porównanie dynamiki płacy minimalnej w PL i UE (według parytetu siły nabywczej). Ponizej bookmark ctrl+c ctrl+v, wystarczy obliczyć średnią w UE i widać, że nigdy nie było mnijeszego uzasadnienia dla skarżenia się na odległość od Europy :-)

    http://appsso.eurostat.ec.europa.eu/nui/show.do?query=BOOKMARK_DS-076596_QID_-4680595E_UID_-3F171EB0&layout=TIME,C,X,0;GEO,L,Y,0;CURRENCY,L,Z,0;INDICATORS,C,Z,1;&zSelection=DS-076596CURRENCY,EUR;DS-076596INDICATORS,OBS_FLAG;&rankName1=CURRENCY_1_2_-1_2&rankName2=INDICATORS_1_2_-1_2&rankName3=TIME_1_0_0_0&rankName4=GEO_1_2_0_1&sortC=ASC_-1_FIRST&rStp=&cStp=&rDCh=&cDCh=&rDM=true&cDM=true&footnes=false&empty=false&wai=false&time_mode=NONE&time_most_recent=false&lang=EN&cfo=%23%23%23%2C%23%23%23.%23%23%23

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od minimalnej ważniejsza imho średnia/mediana :)

      Usuń
    2. postulat związkowców dotyczy szybszego podnoszenia minimalnej, stąd wykres na podst. tych danych jest celny. Ale średnia wg pps też rośnie szybciej niż w UE.

      Usuń
    3. A czy ktos sie zastanawia o ile wzrosnie koszt utrzymania jak podniosa place minimalne? co z tego, ze Kowalski bedzie mial o 80zl wyzsza place min jak pracodawca poniesie tego o wiele wieksze koszty...

      Usuń
    4. Zakłada Pan że dane stat. są zbierane poprawnie. Święta naiwności!

      Usuń
    5. W procentach wygląda nieźle. A w liczbach bezwzględnych per capita?
      Co jest większą wartością 10% z 1 000, czy 1% z 1 000 000?
      Nie dajmy się manipulować liczbami!

      Usuń
    6. Proszę, oto pańskie (Anonimowy, 17:38) dane o PKB.
      http://tomnierajcuje.blogspot.com/2013/09/jak-wielka-jest-szara-strefa.html
      Nikt nie manipuluje liczbami, skąd ta bzdura?

      Usuń
  2. Zrób statystykę z ostatnich 3 lat i postaw obok jako porównanie. Już się nie będziesz tak cieszyć. A dalej prognozę na następne 4 lata jako pogłębienie różnic między tym co tu przedstawiłeś a wynikami z ostatnich 3 lat tylko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Macie literówkę w ostatnim słowie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj sobie zdanie na głos - może zrozumiesz ...

      Usuń
  4. Nie wierzę.
    Miałem Pana za rzetelnego dziennikarza IT, a tu widać, że sprzedał się pan POlityką i niesie propagandę sukcesu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja dobra rada, proszę zacząć myśleć i analizować twarde fakty i liczby.
      Aha, i proszę o podanie źródła informacji, że się komuś sprzedałem. A jeśli go nie, to proszę milczeć.

      Usuń
  5. W sieci można znaleźć wykres kosztu zadłużenia Polski, który się podwoił w ciągu ostatnich 10 lat. Ten wzrost PKB to wynik tylko nadmiernych wydatków (z długu) i dopłat z UE. To się skończy prędzej czy później.

    Tom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Proszę o adres.
      2. Chyba nie ma Pan/Pani żadnej wiedzy ekonomicznej, jak wnoszę z drugiego zdania.

      Usuń
    2. Panie Pawle:
      http://www.dlugpubliczny.org.pl/

      Usuń
    3. @Krzysztof Smaga Dziekuję

      Usuń
  6. Od strony 29 robi sie mniej rozowo. Polecam dane na temat popytu krajowego, dochodu rozporzadzalnego na osobe czy spozycia ogolem. Wyjal pan jeden wykres, na ktorym Polska wyglada niezle, bo eksportuje tanio i duzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieźle, bo eksportuje? Dziwna teza.
      Proszę podać precyzyjnie swoje tezy, a nie robić gołosłowną wrzutkę w stylu "dalej jest gorzej".
      Nijak nie osłabia to podanej przeze mnie informacji - rozwijaliśmy się najszybciej w Europie. Rozumiem, że wyznawcy prezesa szukają dziury w całym, ale tu się nie pożywią.

      Usuń
    2. Chce pan spożycie? Proszę bardzo, dość świeże dane Eurostatu, wskaźnik Actual Individual Consumption:
      http://epp.eurostat.ec.europa.eu/cache/ITY_PUBLIC/2-19062013-BP/EN/2-19062013-BP-EN.PDF
      Tabela na stronie 2. Mamy 71% średniej unijnej.

      Usuń
    3. Prosze sobie darowac proby sprowadzenia dyskusji do "wyznawcy prezesa". Wiem, ze to trudne do zniesienia, ale swiat ma duzo wiecej kolorow niz dwa.

      Caly czas trzymam sie cytowanego raportu (strona 29 i dalej). Obecny poziom konsumpcji (drugi raport) nie ma nic do rzeczy, wazna jest jego zmiana w czasie.

      Z danych podanych przez GUS wynika, ze Polska gospodarka rozwija sie, ale jednoczesnie Polacy we wskazanym okresie biednieja -- maja mniej pieniedzy, wiec konsumuja tez mniej niz konsumowali na poczatku. Ergo, "rozwijamy sie, bo eskportujemy" a nie "rozwijamy sie, bo zwiekszamy popyt wewnetrzny". Jest cos nie w porzadku z wzrostem, z ktorego przecietny obywatel (zmiana przecietnych dochodow i konsumpcji w czasie) nie korzysta, a wrecz odczuwa proces odwrotny.

      Eksportowa wersje rozwoju promuje Bangladesz, Chiny, Indie czy Wietnam, wewnetrzna jest dosc popularna np. w Niemczech, Finlandii czy Szwecji. Co kto lubi.

      Usuń
    4. @Maciek Szlosarczyk Spadek spożycia wyniósł w 2011 roku bodaj 1,4%, a w 2012 roku 0,2%. Czyli z każdego tysiąca obywatel stracił najpierw 14, a potem 2 złote. Rodzina z dochodem 5 tysięcy - 70 i 10 zł miesięcznie. To nie powód, by dezawuować treść wpisu i opowiadać bajki o dramatycznej sytuacji kraju, bo taka nie jest.

      Usuń
    5. Wpis jest na poziomie dokladnie takim na jaki wskazuje wyciagniecie jednego wykresu z raportu, ktory ma 186 stron, 135 wykresow i 72 pozycje bibliograficzne. Jest po prostu powierzchowny.

      Nie uwazam, ze sytuacja w Polsce jest dramatyczna. Nie uwazam jednak, ze jest dobra, bo "PKB nam wzrasta najszybciej w UE" -- to tylko jeden z wskaznikow, inne nie sa tak laskawe: dynamika realnego wzrostu zarobkow spada od 2009 roku, by w 2012 osiagnac -0.1. Bezrobocie wzrasta od tegoz samego 2009 roku, by osiagnac 10% ogolem i 25% w grupie wiekowej 15-24. Ale jest super, bo PKB wzrasta.

      Usuń
    6. Nie jest powierzchowny. Odnosi się precyzyjnie do jednej kwestii. Mieszanie innych spraw jest niepotrzebne, zamazuje sens wpisu (może celowo?). Twierdzenie, że nie zostało poruszone to, i tamto, i jeszcze co innego, to nieuczciwy zabieg, bo nie było moim celem komentowanie całej publikacji, tylko pokazanie jednej interesującej kwestii. Nie piszę o bezrobociu, ani o pieczeniu ciasta truskawkowego, ani o modzie nastolatek. Piszę o wzroście PKB w Europie w ostatnich pięciu latach.
      Nie rozumiem, po co w ogóle ta dziwna wymiana zdań.

      Usuń
    7. Odnosi sie pan do jednej kwestii, mowiac, ze pomimo krytyki (ktora nie dotyczy PKB, a kwestii, ktore ja wymienilem -- przynajmniej ze strony zwiazkowej) osiagamy wyniki. W aspektach (PKB), ktore nie sa krytykowane. Zwiazkom zawodowym nie chodzi o PKB -- wystarczy spojrzec na ich postulaty. Stad moj komentarz.

      PS. Skad ta mysl, ze ktos, kto z Panem sie nie zgadza, jest ma jakis cel w zamazywaniu sensu?

      Usuń
  7. Ciekawie wyglądający wykres.
    Zaciekawił mnie wywołany przez Pana temat i tak na szybo (zaznaczam, że moja wiedza ekonomiczna jest na poziomie podstawowym) postanowiłem sprawdzić dane, skupiając się jedynie na samym wskaźniku PKB.

    Jako porównanie przyjąłem PKB w Polsce i Wielkiej Brytanii, wyrażone w USD na mieszkańca.

    Polska 2007 r. - 11 157,27
    Polska 2012 r. - 12 707,85
    różnica - 13,89 % w górę

    Wielka Brytania 2007 r. - 46 330,25
    Wielka Brytania 2012 r. - 38 514,46
    różnica - 17,87 % w dół

    Czyli przyjmując PKB za wskaźnik "poziomu zamożności społeczeństwa" można na podstawie powyższych postawić tezę, iż społeczeństwo polskie stało się w ciągu pięciu lat zamożniejsze o 13,89 %, natomiast społeczeństwo brytyjskie stało się w ciągu tego samego okresu czasu o 17,87 % mniej zamożne - co nie zmienia faktu, iż w dalszym ciągu jest przeszło trzykrotnie zamożniejsze od społeczeństwa polskiego.

    Czy mój tok rozumowania jest poprawny?

    Pozdrawiam
    Mateusz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Mateusz: Z grubsza tak, ale z uwagami.
      Gdybym jeszcze znał źródło, mógłbym lepiej ocenić. Domyślam się, że podane są tu wielkości nominalne, po przeliczeniu na USD, podczas gdy miarą zamożności jest PKB per capita, ale według parytetu siły nabywczej. Polska ma poziom cen o 40% poniżej średniego w UE, stąd trzeba pomnożyć PKB przez 10/6.
      Przykładowo, w tabeli CIA The World Factbook jest już przeliczona wielkość i wynosi ona:
      Dla Wielkiej Brytanii - 37500 USD
      Dla Polski - 20900 USD
      Czyli relacja jest de facto 1,79.
      https://www.cia.gov/library/publications/the-world-factbook/rankorder/2004rank.html

      W tabeli Eurostatu z kolei relacja wynosi 110:66 (EU=100), czyli 1,66.
      http://epp.eurostat.ec.europa.eu/tgm/table.do?tab=table&init=1&plugin=1&language=en&pcode=tec00114
      Różnice wynikają zapewne z odmiennych walut i nieco odmiennych metod liczenia, ale wyniki są podobne.

      Usuń
    2. To wszystko jest totalną bzdurą. 1. Nikt rozsądny nie mierzy rozwoju i zamożności wskaźnikiem PKB. 2. Trzeba pojechać na zachód Europy i przypatrzeć się w jaki sposób liczony jest tam majątek. Pomijając sprawę że w Londynie buda dla psa kosztuje więcej niż willa w Warszawie- ze względu na wartość działki na które stoi, to Brytyjczycy liczą tu takie rzeczy które w Polsce wylądowały na śmietniku 10- 15 lat temu- ja nie żartuję. etc, etc, etc...3. Nie wiem skąd autorzy wzięli dane o zacofaniu Rzeczpospolitej w średniowieczu- chyba że wyczytali ze starych kronik Zakonu Krzyżackiego. Nie chce mi się polemizować z tymi wszystkimi głupotami bo to jest dla mnie już bardzo męczące. Powiem jedno- Gdyby Brytyjczycy musieli walczyć z facetami zakutymi w zbroje (tak ubranymi w stal a nie w przepaski na biodrach) nigdy nie wyszliby poza swoje wyspy. Nawet Niemcy - następna potęga, musiały umawiać się z Rosją (następna potęga) by nam dokopać- za każdym razem. Moje pytanie brzmi. Dla kogo pracujecie? druga opcja-myślicie czasem?
      Policzył ktoś ile dóbr zrabowali z tego "biednego" kraju, Niemcy, Szwedzi, Rosjanie, Francuzi Turcy Mongołowie? Policzył ktoś ile kosztowało odbudowanie tego wszystkiego po wszystkich wojnach? Ile razy zburzono , spalono, ograbiono Wielką Brytanię, Niemcy, Szwecję, Włochy, (Rosję)? Wszędzie stoją domy z XV, XVI, XVII wieku- Macie takie w Polsce?
      Ważna jest siła nabywcza- czyli ile może sobie człowiek kupić za swoją wypłatę... i znowu zapraszam na zachód. Trzeba "trochę zobaczyć" by się móc wypowiadać w sprawie.
      Zwykłym ludziom WSZĘDZIE żyje się podobnie i wszystkim w podobny sposób robi się wodę z mózgu. Proszę o trochę szacunku dla nich :)
      Żeby moc porównać cokolwiek panie Pawle Wimmer- trzeba do wszystkich przyłożyć tą samą miarę. A tego nie uda się panu zrobić- nigdy :)

      Usuń
    3. @Zefka Ma Pan/Pani złe informacje. Jest dokładnie odwrotnie, wszędzie na świecie, także i na Zachodzie, dobrobyt mierzy się za pomocą PKB. Pani/Pana uwagi historyczne nie mają tu nic do rzeczy.

      Usuń
    4. Miał pan rację :) kilka(dziesiąt :) ) lat temu. Pamiętam czasy gdy do PKB wliczali (ci na zachodzie) produkcję miedzi. Gdy w Polsce otwarto kopalnie miedzi- wie pan którą? ten wskaźnik wypadł z listy - wie pan może dlaczego? :)

      Usuń
    5. @Zefka Nie ma czegoś takiego jak wypadnięcie miedzi z liczenia PKB. Proszę już nie serwować tych dziwacznych tez.

      Usuń
    6. hehehe :) , Właśnie udowodnił pan że nie zna tematu. Akurat w tym roku amerykanie napisali od nowa swoją historię gospodarczą. Zastosowano nowe formuły i są to największe zmiany od roku 1990 :) Czyli nie pierwsze :) puk puuk. Nas czeka to za rok :) Nie będę się więcej wypowiadał w temacie, bo widzę że to nie ma sensu.Zwycięzcy (USA, etc.) nikt nie będzie pytał czy mówił prawdę :) (AH, dla pańskiej wiadomości- wielu hitlerowców znalazło azyl w USA, i nie ponieśli żadnych konsekwencji- niech pan przestanie marzyć :) ) po naszemu- obudź się pan :)

      Usuń
    7. @Zefka Dobrze, pozostańmy zatem na etapie ustalenia, że nie znam się na rzeczy. Nie chcę mieszać hitlerowców ze światową ekonomią, bo nie widzę w tym najmniejszego sensu.

      Usuń
  8. Muszę pochwalić całość bloga - świetna sprawa! Nie wierzyłem, że jest w naszym zaścianku ktoś kto decyduje się z bzdurami walczyć faktami i robi to w sposób tak wyraźny i łatwy do zrozumienia jak Pan. Życzę dużo wytrwałości i z pewnością będę zaglądał cześciej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Amicus Plato, sed magis amica veritas - staram się trzymać faktów i prawdy, a prostować błędne przekonania, których jest mnóstwo. Nie dopatruję się tam nawet złośliwości i wrogiej propagandy, tylko raczej braku wiedzy.

      Usuń
  9. Super blog! Panie Pawle, bardzo proszę o kontakt. Pozdrawiam.GL

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny wykres i świetne dane - na pochybel wszystkim smutnym malkontentom!
    Gdyby nie maruderzy bylibyśmy jeszcze lepsi!

    OdpowiedzUsuń
  11. Panie Pawle, główny problem z PKB jest taki, że jest to sztuczny wskaźnik nijak nie uwzględniający poziomu życia obywateli. I nawet jeśli prezentuje się go w ujęciu "per capita" to nadal jest to fałszywy obraz realnej sytuacji społeczno-gospodarczej (PKB nic nam nie mówi o rzeczywistej dystrybucji bogactwa). By uzmysłowić sobie absurdalność tej miary wystarczy zauważyć iż PKB rośnie gdy:
    - rosną wydatki państwa pokrywane długiem publicznym
    - rośnie rynkowa wartość i przychód z usług medycznych (czyli im więcej obywateli choruje lub im droższa jest opieka medyczna tym wyższe PKB)
    - gdy państwa rozwijają przemysł zbrojeniowy
    Osobiście wolę więc HDI (http://en.wikipedia.org/wiki/Human_Development_Index). Rzut okiem na ten ranking wydaje się dobrze pokrywać z intuicyjnym postrzeganiem bogactwa na świecie. Od razu widać dlaczego Polacy (39. pozycja) migrują do UK (27. pozycja) czy Norwegii :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PKB (czy jego pochodna PNB) nie jest bardziej sztuczny niż HDI czy jakikolwiek inny wskaźnik powstały na fali krytyki PKB. Mówienie, ze PKB nijak nie uwzględnia poziomu życia obywateli to jak mówienie, że pensja nijak nie odzwierciedla poziomu życia domowników.
      Wady PKB są świetnie znane, znał je już w 1937 roku sam Kuznets, proponując PKB. Co z tego, skoro nie wymyślono do tej pory lepszego, bardziej syntetycznego strumieniowego miernika zamożności. To naprawdę nie mój wymysł, to ekonomiczny fakt. Wszystkie instytucje statystyczne posługują się w pierwszej kolejności właśnie tym miernikiem. Przypadek? :-)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  12. Proponuję "wskaźnik zefka": Stolica każdego kraju = 1 i od tego liczymy zamożność obywateli- wyłączając mieszkańców stolicy :) Dlaczego? bo to zaciemni sprawę- to wszędzie jest inny świat. Teraz proszę porównać zwykłego Niemca, Anglika, Polaka Włocha czy Francuza Jeżeli zrobimy to inaczej, wyjdzie nam że najbogatsi są Rosjanie a najbiedniejsi Chińczycy którzy produkują wszystko dla wszystkich. Nie ma czegoś takiego jak wskaźnik- szczególnie uniwersalny i porównanie tu jest nieuzasadnione. Oczekiwania to jedno a rzeczywistość ( a raczej jej wyobrażenie) to drugie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę mi wierzyć, światowa ekonomia doskonale daje sobie radę z liczeniem wielkości ekonomicznych. Wielu noblistów nad tym pracowało.

      Usuń
  13. http://romanwlos.wordpress.com/2013/10/17/proste-pytanie-do-polglowkow-zwanych-profesorami-ekonomii/

    OdpowiedzUsuń
  14. A prawda jest taka: http://www.youtube.com/watch?v=VD4X2LkSksM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Mariwel Guzik prawda. Bełkot tego faceta świadczy o jego ignorancji jako ekonomisty.

      Usuń

Łączna liczba wyświetleń od 27 sierpnia 2013

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Mój Twitter