Najnowszy tomik serii "Świat jest matematyczny" poświęcony jest geometrii fraktalnej. Jak wiadomo, najczęściej jest ona kojarzona z nazwiskiem Benoit Mandelbrota, matematyka... no właśnie, jakiego?
Mandelbrot urodził się w 1924 roku w Warszawie, ale jego rodzice byli litewskimi Żydami, którzy osiedlili się w Polsce. Mamy już więc trzy nacje, które mają prawo wymieniać matematyka wśród swoich dzieci. W 1936 roku rodzina wyjechała do Francji, gdzie Mandelbrot przebywał do 1957 roku. We Francji mieszkał już wcześniej wuj Benoita, Szolem Mandelbrojt (nieco inne nazwisko), matematyk z grupy Bourbaki, też urodzony w Warszawie, ale związany z trzema kulturami. Wyjazd rodziny Benoit do Francji był spowodowany zagrożeniem narastającym w Niemczech faszyzmem, choć podejrzewam, że bardziej nawet endeckimi nastrojami, jakie rozpleniły się po śmierci Piłsudskiego, który stanowczo zwalczał te tendencje.
A więc do trzech kultur doszła czwarta, francuska. Ale w 1957 roku Mandelbrot wyjechał do USA, gdzie spędził większość swego życia i uzyskał najważniejsze wyniki.
Polska Wikipedia mówi, że Mandelbrot był francuskim matematykiem, natomiast francuska, angielska i niemiecka, że francusko-amerykańskim. Jeszcze ciekawiej, nieomal talmudycznie, kwituje sprawę hebrajska: żydowski matematyk, Amerykanin francusko-polskiego pochodzenia. Ha, pamiętacie "ale z drugiej strony" Tewje Mleczarza ze "Skrzypka na dachu"? :-)
Załamawszy w obliczu takich trudności ręce, kończę notkę hasłem, jakie przyświecało miesięcznikowi lingwistycznemu, zajmującemu się unifikacją terminologii naukowej, który kiedyś współredagowałem:scientia gentium proprietas (nauka własnością ludzkości).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz