Zastanawiając się nad wiecznie brakującymi funduszami i dzieleniem bochenka, mamy skłonność do myślenia STATYCZNEGO: aby dać więcej jednym, należy zabrać drugim. Ja zawsze namawiam do myślenia DYNAMICZNEGO: należy powiększać bochenek.
Obecnie wydajemy ponad 100 mld zł na ochronę zdrowia, co stanowi niecałe 7% PKB (1,7 bln) - 2/3 z funduszy publicznych, 1/3 z prywatnych. To z grubsza niecałe 3 tysiące rocznie na osobę. Zapewne będziemy musieli sukcesywnie podnieść odsetek PKB przeznaczany na ochronę zdrowia do 10%, bo takie są potrzeby i doświadczenia europejskie (np. po 0,25 pp przez kilkanaście lat, co dawałoby w stałych cenach wzrost o kolejne 3 mld co roku), ale jest naturalna granica takiej metody zwiększania wydatków zdrowotnych - potrzeby innych sfer życia. Amerykańskie wydatki na poziomie niemal 20% PKB to niepowtarzalna specyfika.
ZNACZNIE LEPSZĄ metodą, która powinna dominować, jest wzrost PKB. Typowy wzrost 3% rocznie oznacza dodatkowy dochód 50 mld, z czego budżet bierze zwyczajowo jedną piątą, czyli 10 mld, z czego z kolei ochrona zdrowia weźmie 2 mld. Wzrost gospodarczy nie napotyka żadnych długookresowych ograniczeń. Nie trzeba rwać sukna, zabierać jednym, by dać drugim, lecz sukno to wystarczy systematycznie tkać. Podnoszenie składek trzeba będzie zakończyć po parunastu latach, a rozwój ekonomiczny jest nieskończony. Oba źródła wzrostu wydatków są obecnie ważne, ale jedno jest tymczasowe, a drugie może trwać.
I obrazek pokazujący, ile wydawały państwa europejskie oraz USA, Kanada i Japonia w 2012 r., dolarach na głowę. Na szybko - Polska 1500, Francja 4300, Czechy 2000, cały świat 1100.
Żywy wykres z danymi Banku Światowego - możesz samodzielnie usunąć lub dodać inne kraje, a przesunięcie kursora nad wykres powoduje wyświetlenie danych liczbowych:
Baza statystyki międzynarodowej-Eksplorator danych publicznych Google
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz