W ramach ociosywania prawicowej mgły zalegającej rozmaite witryny i panoszącej się często w portalach społecznościowych - porównanie zadłużenia państwa liczonego jako procent PKB (wykres jest interaktywny). Wybrałem grupę państw, ale po kliknięciu Eksploruj dane możecie sobie samodzielnie doklikać z lewej strony inne.
Uwaga nie mylić zadłużenia (zasób w danym dniu) z deficytem (strumień w danym okresie, np. roku).
Jak widać, mimo dzikich wrzasków z prawej strony mamy pod tym względem całkiem dobrą sytuację. A porównanie jest o tyle interesujące, że obejmuje okres 1995-2012. My sami sobie narzuciliśmy dość brutalny wskaźnik graniczny sytuacji alarmowej, ale w innych krajach zostałby on uznany za niziutki. A dane są z Eurostatu, by nie było, że znowu wstrętny rząd Tuska kłamie.
Swoją drogą, zabawne jest (byłoby) to, iż opozycja drze się pod niebiosa, że rosną podatki, że maleją wydatki państwa na rozmaite rzeczy, a jednocześnie, że rośnie zadłużenie państwa. Toż drodzy państwo, nie wszystko na raz można krytykować, albo-albo. Podatki rosną a wydatki maleją po to, by zahamować zadłużanie. Tylko jak zwykle zdecydowana większość polityków nie ma nawet podstawowej wiedzy o ekonomii i nie rozumie elementarnych zależności. Ci są szczególnie hałaśliwi, bo niewiedzę pokrywają tupetem.
Brawo, brawo, tępienie oszołomstwa zawsze na propsie.
OdpowiedzUsuńWTEM!
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,14535493,Seszele_najbardziej_zadluzonym_panstwem_na_swiecie_.html
I co teraz?
Czym innym jest dług wyliczany w cytowanym artykule, czym innym zadłużenie publiczne będące przedmiotem danych Eurostatu i dyskusji polityków w Polsce. To odmienne pojęcia.
UsuńDobrze, z tym że warto, skoro już się pretenduje do bycia ekspertem, przedstawiać coś bliższego real life, a nie jakieś wycinki (co z tego, że popularne) w celu bieżącego przypieprzenia się do nielubianych polityków. A takim wycinkiem jest relacja długu publicznego do PKB bez uwzględnienia wierzytelności (długi prywatne pomińmy).
UsuńI warto nie mylić (to już do innego wpisu aluzja) terminów potocznych (bogactwo, zamożność) ze wskaźnikami w rodzaju PKB, które mierzą jednak coś innego. Bill Gates mógłby przestać zarabiać (co chyba uczynił) kilkanaście lat temu, a do końca życia będzie bogatszy niż Autor i wszyscy czytelnicy tego bloga razem wzięci. Mimo zerowego Produktu Billowego Brutto.
Ja miałem akurat ochotę przedstawić tę sprawę - jest szalenie real life. To nie jest "jakiś wycinek", to bardzo ważny aspekt gospodarki, nad którym pochyla się najważniejsza instytucja statystyczna Unii Europejskiej. A także o której bez przerwy mówią politycy (wielu z nich zresztą bez znajomości faktów).
UsuńA jak ktoś chce mówić o innych sprawach, nic nie stoi na przeszkodzie, by opracował dane i napisał o tym w jakimś blogu.